Czekając na zwrotnice (M. Rączka)
Czekając na zwrotnice (M. Rączka)
Marcin Raczka Marcin Raczka
527
BLOG

Na Kolei już po EURO

Marcin Raczka Marcin Raczka Polityka Obserwuj notkę 2

Pierwsze symptomy powrotu do kolejowej patologii było już widać pod koniec zeszłego tygodnia. Nieduże jeszcze, ale jednoznacznie sugerujące właściwy kierunek, w którym nasze koleje zmierzają. A to podmiejski do Warszawy zaczął się znów systematycznie spóźniać, a to w tunelu średnicowym coraz częściej się stoi. Stanie w tunelu średnicowym jest bardzo atrakcyjne, ponieważ telefony każdej sieci pozostają w nim głuche i nie idzie nikogo powiadomić o nieplanowanym postoju. A przed EURO to i 40 minut stania się zdarzało.

Jednak tak naprawdę prawdziwie i to aż do samych trzewi, to na własnej skórze odczułem, że jest jak drzewiej dopiero w ostatni weekend. Kilka razy w roku przychodzi taki okres, kiedy pakuję moją dziatwę plus żona, zawożę towarzystwo do dziadków, zostawiam im samochód i wracam pociągiem do Warszawy. Ponieważ punkt dostarczenia rodziny znajduje się pomiędzy Wrocławiem, a Poznaniem – mam kilka możliwości powrotu koleją. W sobotę padło na trasę powrotną: Leszno – Warszawa. Dla jasności powiem tu, że Leszno jest miastem, w którym zatrzymuje się każdy pociąg (z Intercity włącznie). I tu właśnie miałem wsiąść w super klimatyzowany EIC Panorama, relacji Wrocław – Warszawa. Pociąg podczas EURO jeździł jak zegareczek. Zaopatrzony (na szczęście - okazało się) w około 3 litry picia siadłem na peronie z nadzieją, że o godzinie 15:25 wyruszę do domu. O godzinie 15:30 podano informacje, że pociąg opóźniony 30 minut. O 16:10, zadzwoniłem do dyspozytorni IC w Poznaniu i powiedziano mi, że opóźnienie wynosi już 90 minut (padła lokomotywa), przy czym na tablicy w Lesznie wisiało cały czas 30 minut. Po ponad godzinie czekania zwróciłem bilet i wsiadłem w opóźniony 30 minut inny pociąg, który szczęśliwie jechał przez Poznań nad morze. Odległość z Leszna do Poznania (około 70 km) pokonaliśmy w 2.5 godziny ponieważ po 30-tu kilometrach pociąg zatrzymał się i czekaliśmy sobie ponad godzinę na naprawę zwrotnic (zdjęcie), które akurat padły. Jakie warunki panowały w pociągu przy sobotnim upale – wspominać przez grzeczność nie będę, ponieważ nie umiem jeszcze nie przeklinać, gdy o tym mówię. Niewielkim plusem było to, że staliśmy akurat przy jakimś peronie (Czempin chyba) i można było na niego wyjść.Po przyjechaniu do Poznania udałem się do informacji, by zorientować się, w pociągach do Warszawy i czy może jakiś, który miał już odjechać – jest opóźniony i się załapię etc. Dostałem informacje, że żaden pociąg do Warszawy opóźniony nie jest. Trafiło mnie i zażądałem informacji o statusie pociągu Panorama relacji Wrocław – Warszawa (tym co miałem jechać). Okazało się, że jednak opóźnienia są i najbliższy jaki przyjedzie do Warszawy, to będzie właśnie Panorama. Po 15 minutach przyjechał. Wszedłem do klimatyzowanego wagonu, w którym akurat dzisiaj klimatyzacja nie działała i ruszyłem w końcu do Warszawy. Finalnie, zamiast o 19:15 byłem w Warszawie o 22:00. A czasy nadchodzą takie, że będzie jeszcze „lepiej”.
Przykre dodatkowo jest to, że IC okłamuje pasażerów nie podając im rzeczywistego opóźnienia i nie ponosi za to żadnych konsekwencji.
 
P.S. A bilet na ten pociąg kosztuje 129 PLN.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka